Piszę na tym blogu bo to przecież o gospodyniach domowych takich jak my. Albo przynajmniej podobnych do nas. A nawet jeśli nie? Chociaż zależy z jakiej perspektywy na to spojrzeć. Na pewno notka wyjaśni (a jej długość wynagrodzi)to, że tak długo nic tu nie napisałam. Otóż wciągnął mnie ten świat:
Serial gotowe na wszystko to spokojna (z pozoru) opowieść o malowniczej uliczce na jednym z amerykańskich przedmieść. Każdy odcinek zaczyna i kończy się morałem. Są zabawne, czasem straszne, a nawet pouczające. Ludzie mieszkający w Fairview, przy ulicy Wisteria Lane to sąsiedzi jakich miał, ma, będzie miał, lub chciałby mieć każdy z nas. Ciepli, pogodni, pomocni, ze swoimi mrocznymi tajemnicami, pędem do sławy, kariery, szczęścia, idealni – nieidealni, zdrowi, chorzy, szczęśliwi, nieszczęśliwi, porządni, nie porządni itd…
A wśród bohaterów – cztery GOTOWE NA WSZYSTKO (lub z angielskiego dosłownie – zdesperowane) główne bohaterki i piąta, w roli narratora, martwa od pierwszego odcinka (tak, tak trupów tu też trochę jest – lecz nie zombie i nie wampirów).
Mary Alice – prawdziwe imię Angela, to ona opowiada nam te wszystkie historie odcinek po odcinku, lecz niestety w pierwszym z nich odbiera sobie życie. Jak i dlaczego oraz co to za sobą pociągnie?
Bree – Doskonała, idealna, perfekcyjna pani domu z szczęśliwym mężem, dobrze wychowanymi dziećmi i… osobowością obsesyjno – kompulsywną, to ona na początku wydawała mi się najbardziej gotowa. Na co? By walczyć o szczęście rodzinne wszystkimi dostępnymi metodami, nie wahająca się sięgnąć do bardzo drastycznych metod.
Lynette – matka, żona, kochanka jeśli ma siłę po całodziennym dniu harówki w domu. Z czasem jednak jej życie się zmienia… Chociaż nadal gotowa jest zrobić wszystko by dobrze wychować dzieci, których ma aż czworo, zatrzymać przy sobie przystojnego męża i przekraczać samą siebie by zadbać o dobro wielu osób.
Susan – matka od pewnego czasu samotnie wychowująca wspaniałą córkę, szukająca prawdziwej miłości swojego życia, gotowa wiele poświęcić by przyjaciół trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej.
Gabrielle – żona przystojnego milionera, była modelka, kochająca zakupy niemal tak bardzo jak dobry seks, nie znosząca samotności gotowa zaryzykować naprawdę wiele dla czegoś co jest tego warte, nieugięcie dążąca do celu.
A wszystko to z humorem, nutką dreszczyka i niekończącymi się tajemnicami w bardzo ciekawie podanej panierce. Nikt mi za reklamę nie zapłacił, lecz zachęcam do zajrzenia na Wisteria Lane.
Ho, ho... Dawno nikt mnie tak nie zaintrygował serialem. Chyba już wiem, co będę robiła w wolnych wrześniowych chwilach :)
OdpowiedzUsuńmiłego czasu! :)
UsuńUwielbiam ten serial :)
OdpowiedzUsuńa kto, a kto? ;)
UsuńOch, jestem fanką tegoż serialu i żałuję, że nie ma jego kontynuacji. :)
OdpowiedzUsuńja jestem na 6 sezonie, nie myślalałm, że tak mnie wciągnie :)
Usuń