piątek, 27 stycznia 2012

Stół

Agnieszka powiedziała - to będzie o naszych odkryciach w domu. Moim pierwszym odkryciem jest stół. Miejsce w domu gdzie spotyka się cała rodzina. Wspólne spożywanie posiłków, rozmowy, gry planszowe, szachy i inne. Przy stole siedzi się na wygodnych krzesłach, wyprostowanym, nie męczy się, wypoczywa. Można pracować, prasować, czytać, pisać. Ale najważniejsze, że jest. Kiedy z mężem przywieźliśmy do domu nasz stół to się wzruszyłam. Przywieźliśmy go samochodem, krzesła woziliśmy dwa razy, wnieśliśmy przez okno, złożyliśmy, nakryliśmy obrusem, stoi. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie to ważne, w moim rodzinnym domu stołu nie ma (jest tylko ława) dla mojego męża oczywiste było, że stół jest. No i JEST. Jako prawdziwe dopełnienie nie tylko wystroju, ale także DOMU stoi i wprowadza atmosferę bezpieczeństwa... A Wy, co powiecie?

P.S. U mnie w domu rodzinnym stół jest w kuchni, ale mały, a ława w pokoju czasem się podnosi, ale czasem robi wielką różnicę... Generalnie chodzi o stół, duży, rozkładany, na dużą liczbę osób, zawsze dostępny. Rodzice mieli kupić, ale wydali mnie za mąż, coś trzeba było wybrać ;)

piątek, 20 stycznia 2012

Gadżetowo

Od kiedy z mężem sami organizujemy nasze mieszkanie odtąd zaczynam rozumieć wagę różnych gadżetów wzbogacających wnętrze. Lubię też gdy takie codzienne, zwykłe przedmioty jak np. karnisz, żyrandol mają w sobie trochę pewnej finezji. Doceniam też piękno porcelany. A nasz ulubiony motyw to oczywiście akcent kawowy. Na rynku naprawdę jest wiele fajnych rzeczy, które mogą sprawić, że wnętrze staje się ciekawsze. Nawet zwykły kwiatek z kolorową doniczką może stanowić ciekawą inspiracje. Aha i lubię żywe kwiaty w wazonie, ostatnio były goździki teraz nieco w ślubnym akcencie mamy lilię – jeden z moich ulubionych kwiatów. Nie ukrywam, że jak wchodzę do Castoramy tudzież różnych innych sklepów to mam głowę pełną pomysłów i aż żal, że pieniążki je tak ograniczają. Z drugiej strony nie od razu Rzym zbudowano. Na wszystko przyjdzie odpowiedni czas a na razie cieszę się tym, co mamy i lubię jak nasza przestrzeń powoli zapełnia się. Co nie oznacza, że nie mogę doczekać się wymyślonego przez nas drzewa na ścianie.












poniedziałek, 16 stycznia 2012

Gospodyni? Czemu nie! ;)


Były sobie dwie księżniczki żyjące w tym samym mieście, w tym samym dniu urodzone, a także na tej samej uczelni studiowały i tu się właśnie spotkały. Każda z nich w odpowiednim czasie poznała swojego księcia. Aż w końcu przyszedł czas wielkich ślubów. Najpierw powstało królestwo herbaciane i królowa razem z mężem królem (bo od momentu ślubu nie byli już książęcą parą)  przeprowadziła się do innego miasta gdzie był ich zamek. Później powstało królestwo kawowe i druga królowa z królem pozostali w danym mieście ale już w innym królestwie.
Dla jednych brzmi to jak bajka ale my żony w to wierzymy, bo dar życia jest dla nas cudem. Odkrywając tajniki życia w roli gospodyni i pani domu, ucząc się, że to nie musi być wcale obowiązek a wręcz inaczej zakładamy tego bloga. Chcemy podzielić się naszymi odkryciami, małymi oraz dużymi zwycięstwami oraz poszukać inspiracji także od Was. Mamy nadzieje, że skusicie się na wspólną filiżankę caffetea i będziecie się z nami dobrze bawić zarówno w kuchni jak i w innych pracach domowych, i nie tylko. Zapraszamy!

Zapraszamy też na nasze osobne blogi:




Agata i Agnieszka