Jakże to temat bliski każdej z nas. I mimo, że jeszcze Święta spędzamy bardziej z rodzinami pochodzenia i dużo mniej przygotowań to jest coś w tym również dla nas. Jakieś drobne wypieki, sałatki, w domu sprzątanie, przygotowania, dekoracje. Wciąż nie przeżyliśmy jeszcze pełnego roku razem, a zatem wciąż jest coś nowego, pierwszego. Pierwszy opłatek, pierwsza święconka, pierwszy babkowy baranek, wspólne Triduum, spowiedź po której widać realne zmiany, jedność którą coraz bardziej czuć i naturalność tego co się dzieje. Mimo, że młode z nas gospodynie to miło stanąć z boku i popatrzeć na te wszystkie przygotowania, na to dobre zorganizowanie i na to co wyniesione z domów rodzinnych daje się ładnie i korzystnie przenieść na grunt Naszych domów. I miło pomarzyć o Świętach u nas w jakimś większym gronie kiedy nastanie czas... :)
Wesołego Alleluja!